piątek, 17 listopada 2017

piątek się zaczyna

Pocztę nam zmienili i obsługę poczty też, zamiast jęczącej pełnej pretensji panienki mamy spokojnego, opanowanego pana, uwielbiam takich ludzi i zaraz napiszę dlaczego.  Kluczowym słowem jest tu spokój. Nie boję się podejść i zapytać "w czym wysłać takie coś". Pan po prostu sięga na półkę, podaje kopertę albo pudełko i już. Proste. Bez prychania i komentarzy typu "mogła pani wcześniej powiedzieć że to pójdzie z koszulką".
W lokalnym markecie gdzie kupuję 20 dag mielonej łopatki już wiedzą, że to dla kota. Trochę to śmieszne tak stać w kolejce do kasy mając w woreczku odrobinę mięsa i nic poza tym.
Gapiłam się na zakupy chłopaków z pobliskiej budowy, którzy akurat wyskoczyli po coś na śniadanie.  Bułki, kiełbasa, pasztet, ser, jogurt, banan, mineralna. Jak to czasy się zmieniają. Żaden nie miał piwa czy półlitrówki. Młodsze pokolenie nie uwierzy ale ja pamiętam czasy, gdy picie w pracy nikogo nie dziwiło i ludzie wracali do domu pijani.
Krzysiek niedawno opowiadał, że jak pracował na kolei to na dyżurach zawsze mieli flaszkę, nie upijali się w trupa ale trzeźwi też nie byli. Oczywiście zapytałam, czy on również pił haha, odpowiedział, że nie pił tylko czytał książki. Musieli go nie lubić, już sobie to wyobrażam, kumple siedzą przy grzejniku i grają w karty a jeden siedzi w kącie i czyta powyrywane z Fantastyki książki. Dla niewtajemniczonych - w latach osiemdziesiątych wychodziło to czasopismo z rozdziałami książek w środku, należało środek gazety wyrwać i zszyć i wychodziła z tego książka.
Rozmowę zakończyliśmy stwierdzeniem, że czego się nie wypiło w młodości to się już nie wypije, przepadło. Nie ma czego żałować, pijaków i chamów nie lubię najbardziej.
Jeszcze raz najserdeczniej dziękuję Wam za głosy na Kobierzyn, można głosować codziennie, jest znaczna przewaga po wczorajszej akcji, i super, niech się ludziska cieszą, fajnie jest tak całkowicie bezinteresownie coś dla kogoś zrobić.




29 komentarzy:

  1. Dobrze poczytać z rana mile wieści. Pozdrowienia dla pana z poczty:) I juz glosowalam po Olgowej kawce, weszlo mi w nawyk. I oby weekend byl udany!

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytam i myślę - to jeszcze pracują na poczcie takie nieuprzejme, prychające panienki? Gdyby ktoś taki pojawił się w naszej osiedlowej poczcie, ludzie roznieśliby go na strzępy. Nasze panie w okienkach pocztowych zawsze miłe, usmiechnięte, chociaż widać, ze czasem bardzo zmęczone, bo kolejki ogromniaste, ale każdego witają uśmiechem i słowami: Dzień dobry. Czym mogę służyć? chociaż kolejka długa, spokojnie i uprzejmie długo tłumaczą, co jak... Już się do tego przyzwyczaiłam i chyba oniemiałabym ze zdumienia gdybym trafiła na taką panienkę załatwiając coś na poczcie.
    Trzymam kciuki za głosowanie.
    Marytka

    OdpowiedzUsuń
  3. O widzisz to te zmiany do nas chyba jeszcze nie dotarły- o budowlańcach mówię. Jakieś 3 może 4 lata temu, duża firma budowlana budowała hale o znacznej wysokości dla innej znanej firmy, a budowali u nas po sąsiedzku i z pracownikami budowlańcami często spotykałam się na porannych zakupach w jedynym przy naszej ulicy sklepie. Piwko albo małpkę kupował z rana niemal każdy, i starsi i młodsi, i mówiłam wtedy, że kierownik tej budowy albo jet totalnie głupi albo mega odważny, ale na pewno nie był zbyt obowiązkowy i nie co dzień był na budowie. Na szczęście nikt nie spadł i nikomu nic się nie stało, ale jak widać teraz też się to zdarza i to nawet u (podobno) jednych z najlepszych.
    Pan z poczty może blogi czytuje i wie, że trzeba uważać, żeby nie dostać się na Twoją czarną listę, a siekiera z torebki dawno nie używana...
    Miłego piątku i popiątku;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. se z Twoim Krzyśkiem mogę przybić piątkę, też czytałam fantastykę )))) i tak poznałam Sapkowskiego ha!

    OdpowiedzUsuń
  5. W siedemdziesiątych latach poznałem blacharza, co na domostwie mej Babci dach mieniał. Ten na dach wejść nie umiał, jak z rana nie chlapnął... I to nie żart bynajmniej, bom go na tem dachu widział, za pomagiera dlań służąc. Na co dzień nieledwie tańczył po nim, poruszając się z gracją i lekkością; a w dniu w którym nie miał za co wypić, a Babcia z lęku o niego odmówiła zapasów domowych, tom widział w jego oczach strach i poruszał się niczem jaki wąż do dachu przypłaszczony i wielce cierpiący...
    I prawda, że dziś czasy w tem względzie już nie te; jednego jedynego rękodajnego, com przez trzydzieści lat na mordę wywalił, dyscyplinarki jedynie oszczędziwszy, to za pijaństwo w robocie właśnie...
    Kłaniam nisko:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytanie książki w tamtych czasach oznaczało picie alkoholu :-))) Takie hasło było...Ludzie piją nadal tylko inaczej, a najwięcej alkoholu na świecie wypijają Amerykanie...ciekawe zjawisko ?? Szok...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krysiu, czy moglabys podac link do tej wiadomosci. Jestem zaszokowana i chcialabym to po prostu zobaczyc. Jak zyje tu 33 lata tak nigdy nie widzialam pijanego na ulicy, wiec to naprawde szokujace co piszesz. Moze Amerykanie chleja w domach na umor??
      Bardzo prosze jesli mozesz o ten link, bo sama szukam i z tego co widze wyglada na to, ze statystycznie to Ameryka jest gdzies w polowie listy wszystkich krajow swiata.

      Usuń
    2. Znalazlam liste wszystkich nawet najmniejszych krajow swiata i statystyki spozycia alkoholu i niestety tez Ameryka nie jest na pierwszym miejscu. I teraz tym bardziej jestem ciekawa zrodla Twojej informacji.

      https://en.wikipedia.org/wiki/List_of_countries_by_alcohol_consumption_per_capita

      Usuń
    3. Nie mam zadnych watpliwosci, ze Ameryka jest na pierwszym miejscu pod wzgledem posiadania broni i zabojstw, ale ten alkohol mnie nurtuje;)))

      Usuń
    4. Musiałabym poszukać, nie pamiętam, kiedyś swego czasu przeczytalam statystyki i byłam sama zaskoczona, oficjalne dane, byłam święcie przekonana ,że to Rosjanie najwięcej piją.
      Na pewno nie było to w Wikipedii :-)
      Ale jak trafię na tę informację to ci podrzucę na pewno.Będę pamiętać.
      Z tego co pamiętam to pisało ,że Amerykanie są ciągle na rauszu i to się sumuje. A jeżeli doda się tych naprawdę dużo pijących to i wyjdzie statystycznie dużo.
      Na filmach ciągle jest to pokazywane albo whisky albo martini albo jakiś drink, taki obraz Amerykanina pokazuje się na filamach.

      Usuń
    5. Ale Krysiu, wyrabianie sobie obrazu na podstawie filmow to jednak lekka przesada. Czy Polak z filmow to tez prawdziwy obraz Polakow? Naprawde przejrzalam wiele statystyk i jakos Polacy sa zawsze wyzej niz Amerykanie:)) Czy to o czyms swiadczy? Niekoniecznie. Ale bede wdzieczna jesli te statystyki znajdziesz i podasz gdzies przy okazji link.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  7. A ja mam cudownego pana listonosza, fajny US, a przecież US zawsze brzmi groźnie, za to mam paskudnych sąsiadów. Wiem, wszystkiego mieć nie można. Wrednych panienek nie lubię bardzo, dobrze że pogonili. A może się obraziła na pracę, bo one tak mają.

    OdpowiedzUsuń
  8. Wieczorami w akademiku "czytaliśmy książki" czyli piliśmy ciociosan albo wódkę czarna porzeczka. Bo tylko to można było kupić bez kartek. A jakie dyskusje do białego rana przy tych "książkach" prowadziliśmy, eeehhh... Ela

    OdpowiedzUsuń
  9. Budowlańcy w moim mieście nadal kupują sobie "połóweczkę", ale to starsza gwardia jeszcze jest. Co do poczty, to panowie lepiej tam obsługują klientów niż panie :)

    OdpowiedzUsuń
  10. "Pan Tadeusz", "Biała Dama" to świetne pozycje do "czytania" he, he :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Dlugo trwalo zanim "wychowalam" panie ze stoiska miesnego. Poprosze 3 kostki gulaszu wolowego - ZAWSZE wywolywalo zdziwienie. I do dzis tak jest z "nowymi"...
    tezMonika

    OdpowiedzUsuń
  12. Tutaj POCZTA to wielce szanowna instytucja. Pracownik poczty to urzędnik państwowy. Niedługo będę zmuszona udać się tu na pocztę, by właśnie "pani z okienka" potwierdziła mi na druku bankowym moją tożsamość na podstawie mego paszportu. I dopiero wtedy będę mogła założyć sobie konto bankowe. No cóż, co kraj to obyczaj, ale może to lepsze niż poczta w Warszawie przypominająca kiepski kiosk z dewocjonaliami i mocno znudzonymi pracownicami i kolejką wkurzonych wielce interesantów.
    Miłego;)

    OdpowiedzUsuń
  13. u siebie widuje ludzi z piwem w południe
    różnej narodowości i zawodu
    a picie wina do lunchu to norma, któej ja nie pojmuję, po winie w południe mogłabym co najwyżej leżeć pokotem

    OdpowiedzUsuń
  14. Wiadomo, baba to nic dobrego :) Z wyjątkiem Klarki, oczywiście .

    OdpowiedzUsuń
  15. W latach 70tych mialam szefa, ktory mial na zyczenie i wyrazne zlecenie poglebiana dolna szuflade biurka.
    Musiala byc na wyskokosc butelki:)))
    Bardzo to byla praktyczna innowacja;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O matko:-). Przypomniałaś mi lata kiedy pracowałam jako zaopatrzeniowiec. Miałam w biurku całą kolekcję napitków od żubrówki poczawszy na likierach kończąc. Wódeczności były oczywiscie od wdzięcznych klientów. Zaczynało się pracę od " no to na jedną nóżkę" potem na drugą, trzecią...taaa... Jakim cudem udawało mi się pracować i wychodzić z pracy na dwóch, a nie czterech nogach, chyba mialam tzw. mocną głowę:-)
      Tam teź nauczyłam się prześlicznie przeklinać...
      Wódeczności skonczyły się kiedy zaszlam w ciążę, za co ogromnie jestem wdzięczna mojemu potomkowi:-)
      Marytka

      Usuń
    2. Marytko tak wlasnie bylo:)) U nas w firmie to nawet byla specjalna "kanciapa" dla tych ze slaba glowa, gdzie mogli sobie polezec, uciac drzemke do wytrzezwienia:)))
      Mnie tez Junior uratowal przed zgubnym nalogiem.

      Usuń
    3. ;-)))
      Marytka

      Usuń
  16. Dzisiaj też zagłosowane :) I piatek cóż to za piekne połączenie ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. W mojej bibliotece pracuje taki jden pan , wszyscy wiedza ,ze alkoholik .Nie tylko , ze z tego powodu nie wylecial z pracy a nawet mniej pracuje bo nie moze prowadzic sluzbowego samochodu - odebrano mu prawo jazdy.

    OdpowiedzUsuń
  18. Opowiadała mi koleżanka mojej znajomej,że jako młoda dziewczyna paliła w piecach,żeby ciepło było w jakiejś szkole,czy innym budynku,w którym stacjonowali rosyjscy piloci.To mówiła,że jak lecieli łupić Niemców,to tak byli "narąbani",że ledwo do kabiny wchodzili,a ona się przeżegnała,bo myślała,że nie wrócą.A oni (ci piloci) wracali cali i zadowoleni,że pogonili wroga.I teraz po tylu latach wspominała dzielnych chłopaków.
    Pozdrawiam M

    OdpowiedzUsuń
  19. W naszej firmie jest alkomat, bo już raz kierowca stracił prawo jazdy, raz OM wywalił takiego z roboty. Innego zdegradował i podał mu pomocną dłoń...
    A co do budowlańców, to faktycznie się dużo zmieniło, ale nam taki z flachą za pan brat stawiał dom, i czasami musiał coś zburzyć i na nowo stawiać bo się nie trzymał nie tylko pionu ale i projektu ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Witam serdecznie:-)Pamiętam doskonale dzień kobiet:-)Patrząc przez okno pytałam rodziców dlaczego ludzie(przeważnie chyba mężczyźni)tak dziwnie chodzą i wymachuja kwiatami,odpowiedź była jedna:-)To wina wiatru,musi bardzo mocno wiać.Bardzo długo w to wierzyłam:-*
    Pozdrawiam :-*

    OdpowiedzUsuń
  21. jak można codziennie to trzeba nam przypominać

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz